mającaKaukaza |
Wysłany: Sob 22:54, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
ps. własnie wrocilam z lecznicy z tym uratowanym kaukazem. Znajomy do mnie zadzwonil, ze kaukaz piszczy i nerwowo kopie mu dziury w ogrodzie. Okazalo sie ze ma świezb psi, prawdopodobnie od nie odpowiedniego trzymania psa. Paskudne kulki ktore wychodzily spod siersci i zamienialy sie w zakrwawione strupy. Dostal serie zastrzykow i co 10 dni na kolejne. Na wszelki wypadek zrobilismy mu wszystkie szczepienia, bo watpie zeby mial jalie kolwiek. Na razie wazy 52,750 co na kaukaza samca jest straszna waga. Ale dochodzi do siebie. Je z checia i jest taki wdzieczny...dostaje caniviton forte i mam nadzieje ze dojdzie do siebie:) |
|
monisiek |
Wysłany: Sob 21:21, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
To jest paranoja...
Gdzie tu mowa o humanitarnym stosunku do zwierząt?
Jak czytałam, to aż się łezka zakręciła z żalu, bo gdyby nie Wasz spacer mogłoby dojść do czegoś o wiele gorszego...
Takich ludzi powinni zamykać w warunkach identycznych, jak te, w których oni trzymali zwierzęta..
:/ |
|
mającaKaukaza |
Wysłany: Sob 19:24, 13 Wrz 2008 Temat postu: pseudohodowla zlikwidowana!!! |
|
Witam. Chce pocieszyc wasze wraz z moim znajomym zlikwidowalismy pseudohodowle na obrzezach bydgoszczy. Czesto chodzilismy na spacery z naszymi kaukazami, i w glebi lasu,gdzies ok 4 km od jednej z glownych ulic bydgoskich znalezlismy obskurny dom ktory zwabil nas tragicznym wyciem jakiegos psa o pomoc. Nad wejsciem na ''posesje'' krzywo zawieszona tabliczka z napisem''hodowla psow rasowych''. Jednak wycie dochodzilo gdzies z tylu. Psy byly trzymane w TRAGICZNYCH WARUNKACH!! kiedy zobaczykismu ow.niemieckiego ktory probujac wyjsc z piekla wbil sobie siatke w kark, zaczelismy plakac. Nkt jednak z domku nie wychodzil. Bylo tam moze z 20 psow, w jedym wybiegu,ok 4x5m. Dostrzeglismy psa,ktory przypominal owczarka kaukaskiego. To byl ow.kaukazki,jednak tak wychudzony,ze wygladal jak ow,niemiecki po huraganie. Postanowilismy podszyc sie pod klientow i zobaczyc jakie zaplecze ma ''hodowla''. Po kilku chwilach dzwonienia wyszedl lekko podhmielony mezczyzna, brudny, o dosc przyjemnym wyrazie twarzy. Moj znajomy bez wachanie odkupil od niego wychudzonego kaukaza. Mwzczyzna oczywiscie nie wpuscil nas do srodka. Cala ta sutuacja byla tak chora, ze kiedy sobie przypominam,chce mi sie plakac. Nie krytykowalismy sposobu trzymania psow, bo nie chcielismy faceta wystraszyc. Oczywiste bylo, ze zaraz po wyjsciu z lasu zadzwonimy po straz miejska. Pogodzinie zaprowadzilismy psy i biednego chudzielca do domu. Jadl jak szalony, pil tak samo. Od razu tel na staz miejska. Przyjechali blyskawicznie, wraz z 2 samochodami ze schroniska. Opisalismy cala sytuacje, po czym zabrali nas do auta i wyruszylismy do lasu. Od razu faceta zabrali, a pani ktora przyjechala ze scgroniska na widok tych psow sie poplakala. Od czasu d czasu chodzimy tam, do tego miejsca, zobaczyc, vzy znow ktos niczego bie prubuje. Na razie cicho. W schronisku beda mialy na 100 proc lepiej. Ale tego kaukaza mamy:) nie ma zaufania ale powoli sie oswaja. Panicznie boi sie miotly, wiec podejrzewam, ze byly nawt bite:( |
|